Będąc posiadaczem interkonektu firmy Haze postanowiłem skorzystać z okazji i przetestować ich kabel głośnikowy . Jak postanowiłem tak uczyniłem . Wypożyczyłem za kaucją model dwumetrowy w biwiringu i zabrałem się do roboty a raczej przyjemności słuchania. Sprzęt towarzyszący w skrócie to integra Michi X3 oraz dwie końcówki stereofoniczne mocy Rotel RB 1582 robiące za monobloki . By nie zanudzać źródłem był Tidal wraz z przeciętnym laptopem + oprogramowanie i kilka gadżetów umożliwiających poprawne wysłanie sygnału do Michi X3 . Efektem tych starań był dźwięk , który wydobył się z kolumn Audiovector SR 3 Signature . Namęczyłem się by opisać ten efekt a raczej spróbowałem to opisać ale opis wykasowałem nie chcąc się powtarzać z poprzednikami opisującymi wrażenia z odsłuch kabla jak i przynudzać długimi epickimi opisami . Będąc bliskim opublikowania tych literackich popisów zrezygnowałem doznając odczucia, że nie o to przecież chodzi w opinii ! Natomiast ważne jest to, że porównałem kabel z konkurencją z wyższej półki (kabel Haze na jego nieszczęście walczy na półce cenowej średniej i mocno obstawionej ) choć leciwą . W szranki stanęły Goertz miedziany i Nordost red down oba ponad dwudziestoletnie czyli z gatunku Radiomuseum 🙂 Poległy sromotnie i nie mam na myśli ich widocznego po izolacjach i przewodnikach wieku ale tak po prost muzycznie. Poległy na paśmie : na dole (choć Goertz trochę tam powalczył ) ,poległy na górze (choć Nordost też trochę powalczył ) , ale klęskę sromotną z Haze zaliczyły na średnicy. Obiektywnie do czego można się przyczepić u Haze to w planach stereo faworyzowanie pierwszego planu z mniejszym interesowaniem się planami w tył. Jest za to zjawiskowy i nieobecny na tych półkach cenowych lubiany przeze mnie okazjonalny wyrzut dźwięków przed linię głośników ( oczywiście na realizacjach płyt gdzie to się udało technikom ). Morał z tej bajki jest prosty - zamiast kupować kable leciwe z kategorii Radiomuseum ( które niegdyś brylowały w recenzjach prasowych ) lepiej kupić nowy kabel Haze i to taniej niż wspomniane Radiomuseum. Życzę odsłuchującym Haze głośnikowe równej frajdy jak miałem ja przy ich słuchaniu.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)